czwartek, 14 marca 2013

Nominacja

Bardzo, ale to bardzo dziękuje Księżnej Marry, która mnie nominowała do The Versatile

Blogger.
 

Zasady
1. Podziękować nominującemu na jej/jego blogu.
2. Ujawnić siedem faktów o sobie. 
3. Pokazać nagrodę na swoim blogu.
4. Nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują.
5. Poinformować o tym fakcie autorów nominowanego bloga. 


Siedem faktów o mnie:
1. Jestem blondynką ;D
2. Kocham konie i jazde konną <3
3. Kocham czytać powieści fantastyczne
4. Mam 4 przyjaciółki
5. Uwielbiam oglądać piłkę nożną w Tv
6. Mam brata
7. Mam kota    
 Blogi, które nominuję:
klatwa-podroznikow.blogspot.com
 http://historia-jakiej-nie-znaliscie.blogspot.com
 http://fremione-ujawniona-milosc.blogspot.com
 http://kamboria.blogspot.com
 http://fremione-niemozliwe-a-jednak.blogspot.com
fremionelicious.blogspot.com
 
 
To chyba wszystkie. Nie jest ich 10. Przepraszam, nie chce na siłę dawać nominacji.
 
 
~~♣~~
 
Ps. Żyję ;D
Nowy rozdział niedługo.
Pozdrawiam   
 
 

wtorek, 19 lutego 2013

Od autorki

   Przepraszam Was  wszystkich, za to ,że tak długo nie ma nowego rozdziału. Postaram się to nadrobić . Obiecuję , że rozdziały będą częściej. Chciałabym jeszcze podziękować Clar , Klaudii, Julii i Czekoladce, za to, że czytają to moje wypociny. Nowy rozdział za kilka dni, ale następne będą dopiero w przyszłym tygodniu, bo w weekend zaczyna się 16 kolejka ekstraklasy ;D

Pozdrawiam,


wtorek, 5 lutego 2013

Rozdział I

Delikatne promienie słoneczne przebijały się przez zasłonięte okno pokoju Hermiony Grander. Dziś był czternasty lipca, dzień, w którym jedzie do domu Weasley'ów, do Nory. Hermiona byłą porannym ptaszkiem, ale dzisiaj wyjątkowo długo pospała. Spojrzała na zegar. Była 10. Pan Weasley miał zabrać ją stąd  do Nory o 15. Szatynka wstała i udała się do łazienki. Wlała truskawkowy płyn i weszła do wanny na odprężającą kąpiel. Dziewczyna wyszła z wody po 30 minutach. Ubrała swoje ulubione jeansowe krótkie spodenki i białą koszulkę z krótkim rękawem. Zrobiła sobie delikatny makijaż i zeszła do salonu. Była sama w domu, bo jej rodzice poszli do pracy. Prowadzenie własnego gabinetu dentystycznego wcale nie było łatwym zadaniem. Wychodzili wcześnie i wracali późno. Właśnie dlatego zdecydowała się na taki wczesny wyjazd z domu. Praktycznie cały dzień siedziała w domu czytając parę razy podręczniki. Było to bardzo nudne zajęcie, zwłaszcza, że znała  już je prawie na pamięć. Teraz też postanowiła sobie poczytać jakąś mugolską książkę . Wzięła pierwszą, która wpadła jej w ręce i zaczęła czytać. Litery rozmazywały się jej przed oczami i nie mogła się skupić. Odłożyła ją i zaczęła oglądać mugolskie   wiadomości w telewizji.
- Najnowsze źródła informacji donoszą, że w Upper Flagley zginęło czworo ludzi. Dwoje dzieci i ich rodzice. Nie wiadomo co jest przyczyną śmierci. Nie widać żadnych dowodów morderstwa, ani też innych uszkodzeń zewnętrznych. Nie wykryto również by stało się to przez złą funkcjonalność narządów wewnętrznych. Na dodatek nad budynkiem zauważono prawie niewidoczny we mgle znak. Przedstawiał on czaszkę, z której wystawał wąż. Jakiś dziwny zbieg okoliczności. O postępach w śledztwie przyczyny śmierci będziemy informować Was na bieżąco. Zapraszamy na prognozę pogody na następny ty...
Hermiona wyłączyła telewizor. Nie wiedziała co ma o tym sądzić. Było jej żal tych ludzi. Widziała, że był tam mroczny znak. Przeraziła się. Wskazywał on tylko jedno. Voldemort rośnie w siłę i zbiera swoich sprzymierzeńców. Nie obchodziło jej to co pisze Prorok Codzienny na temat Harry'ego i Dumbledor'a. Wierzyła im. Uważała, że to oni mówią prawdę, a nie ministerstwo. Wiedziała, że Voldemort w końcu powróci jeszcze silniejszy, niż kiedyś. Teraz miała na to dowód,że on się odrodził. Na szczęście większość jego byłych i najgorszych popleczników jest w Azkabanie. Wstała z kanapy i poszła na górę znieść swój kufer i koszyk dla Krzywołapa. . Zawołała swojego kota z dworu , wsypała mu karmy do miski, a sama wyjęła pomidorówkę i ją odgrzała. Nie jadła porządnego obiadu od  paru dni. Mama gotowała danie na parę dni, a później Hermiona je odgrzewała. To był jej minus. Dziewczyna nie umiała gotować. W Hogwarcie była nauczona tego,że wszystko robiły za nią skzaty. Przyrzekła sobie,że w te wakacje nauczy się gotować, ale nie miał jej kto nauczyć. Rodzice przecież całymi dniami przesiadywali w swoim prywatnym gabinecie. Po zjedzonym obiedzie dziewczyna położyła się na kanapie i nie wiedząc kiedy, zasnęła.


                                                                   ~~♣~~


-Hermiono jesteś tam!!!
Dziewczyna obudziła się słysząc jakieś krzyki.
-Alohomora- powiedział ktoś zza drzwi.
Hermiona jak oparzona wstała i wyjęła różdkę.
-Dręt... Ooo, dzień dobry panie Weasley. Prawie zawału dostałam. Następnym razem prosiłabym zapukać albo użyć dzwonka.
-Dzwonek? Co to jest? Czy to jest  coś do jedzenia?
-Nie- westchnęła, akurat teraz nie miała ochoty tłumaczyć poszczególnych funkcji produktów mugoli.- Dzwonek to urządzenie elektryczne służące do sygnalizacji dźwiękowej.
-Aha . A to zapewne służy do prania?- powiedział wskazując na toster.
-Nie. To jest wykorzystywane do opiekania chleba.
-To w takim razie...
-Myślę, że powinniśmy już iść-powiedziała wkładając Krzywołapa do koszyka ,przerywając panu Weasley'owi
-Ehh...No tak- rzekł wyraźnie zmieszany.
Wyszli z domu i zaczęli iść prosto przed siebie.
-Nie będziemy się teleportować?- spytała po pewnym czasie
-Lekka zmiana planów.  Wszystkiego się niedługo dowiesz.- powiedział
Hermiona zaczęła myśleć co się dzieje. Miała przecież iść prosto do Nory. Nie wytrzymała.
-Panie Weasley gdzie idziemy!?! Mieliśmy kierować się prosto do Nory!!!! Niech mi Pan coś powie!! Nie wiem co się dzieje,a Pan nawet nie raczy mi wyjaśnić!!- wybuchła
-Spokojnie Hermiono wszystkiego się dowiesz. Ale nie tutaj. Możemy być śledzeni- ostatnie zdanie wypowiedział ściszonym głosem.
- Po co ktoś miał by nas śledzić?- spytała szeptem
- Nie tutaj- syknął


                                                                    ~~♣~~


Po 10 minutach drogi dotarli do lasku  za miastem. Gdy tylko weszli w krąg drzew pojawili się: Szalonooki Moody, Tonks i wilkołak Remus Lupin.
- Witaj Arturze. Wszystko poszło bez problemów?- zapytał Moody
- Owszem. Nie było żadnych komplikacji.
- Dobrze. Świstoklik odlatuje za dokładnie 45 sekund.
- Wszyscy łapcie świstkoklik- krzyknęła Tonks.
Tylko Hermiona nie wiedziała co się dzieje. Mimo wszystko złapała świstokilik. Po chwili poczuła znajome szarpnięcie w okolicach pępka i zaczęła wirować. Po chwili znaleźli się na starej,ponurej ulicy.
- Przeczytaj to i zapamiętaj- powiedział Lupin dając jej zwitek pergaminu, na którym napisane były słowa:

  Kwatera Główna Zakonu Feniksa znajduje się w Londynie przy Grimmauld Place 12.

Hermiona zamknęła oczy i powtórzyła w myślach te słowa. Nie miała pojęcia co się stanie. Z powrotem otworzyłą oczy i zobaczyła nadzwyczajne widok. Dwa domy rozsuwały się, a pomiędzy nimi pojawił się kolejny. 
 - Grimmauld Place 12 - przeczytała z tabliczki na furtce.
 - Wchodźcie, wchodźcie - krzyknęła Molly Weasley stojąca przed drzwiami.
 - Dzień dobry pani Weasley- powiedziała Hermiona.
 - Witaj Hermiono- odpowiedziała kobieta przytulając dziewczynę.
 - Hermii!!!- nim zdołała się odwrócić przytuliła się do niej rudowłosa osóbka.
 - Ginny! Jak dobrze cię widzieć!  
Później przytuliła jeszcze Rona i dwóch rudowłosych bliźniaków. Cieszyła się, że znowu ich wszystkich zobaczyła. Nie zniosła by dłużej siedzenia samego w domu. Szybko zaniosła swoje rzeczy do pokoju Ginny i zeszła na kolację. Pani Weasley zrobiła prawdziwą ucztę. Hermiona nie mogła się powstrzymać i zadała pytanie, które dręczyło ją przez ostatnie godziny:
- Dlaczego jesteśmy tutaj, a nie w Norze?
- Hermiono wkrótce się dowiesz- odpowiedziała szybko.
- Ale ja chcę wiedzieć!
- Dobrze. Więc to jest kwatera główna Zakonu Feniksa. Został przywrócony to swojej działalności przez Dumbledor'a. Tak zakon kiedyś już istniał. Dumbledor wskrzesił Zakon, bo twierdzi, że Voldemort powraca i chce mieć grupę gotową do działania.
- Rozumiem, ale dlaczego nie mógł mi ktoś wcześniej o tym powiedzieć? Choćby przez  sowę.
- Ministerstwo kontroluje sowy.
- Czy my... robimy coś za plecami ministerstwa?
- Tak. Knot boi się, że Dumbledor chce przejąć jego stanowisko i że tworzy armię, która skończy jego rządy.
- Ale dlaczego on tak sądzi?
- Tego nie wiemy. 
- Przecież Dumbledor nigdy by nie zajął jego miejsca!
- My to wiemy,ale on nie.
Po skończonej kolacji dziewczyny poszły na górę do swojego (właściwie, to tylko Ginny) pokoju.
Na dworze było już ciemno. Hermiona zaczęła się rozpakowywać.
- Cieszę się, że przyjechałaś powiedziała Ginny po pewnym czasie- z samymi chłopakami można zwariować.
- Ze mną też prędzej czy później zwariujesz- odpowiedziała Hermiona z uśmiechem na twarzy
- Z tobą  to nie to samo.
- No wiem , bo w końcu nie zwariujesz sama tylko ze mną.
- Czekaj chwilę muszę coś sprawdzić- rzekła Hermiona i wyszła z pokoju.
Skierowała się do kuchni tak jak podejrzewała była tam Molly Weasley.
- Pani Weasley mogę o coś spytać?
- No jasne pytaj.
- Czyj to jest dom?
- Mój- powiedziała osoba którą Hermiona dopiero teraz zauważyła  




                                                              ~~♣~~


Oto jestem z nowym rozdziałem .
 Trochę krótki, ale mam nadzieję, że się podobał. 
Jeśli to czytacie to proszę skomentujcie.
 Szukam osoby, która mogła by zrobić mi szablon



 

sobota, 26 stycznia 2013

Prolog

Co to tak naprawdę jest miłość?
Niektórzy uważają, że jest to uczucie, którym darzą siebie dwie osoby,
a inni,że jest to obsesja na punkcie drugiego człowieka.
Ale czy to prawda?
Może miłość jest  magią w pewnym rodzaju, bo czy to nie magiczne?
 2 osoby stają się jednością. Zaczynają żyć tylko dla drugiego człowieka.
Nie, na pewno nie. - takie myśli kłębiły się  w głowie 15 letniej Hermiony Jean Grander uczennicy szkoły magii i czarodziejstwa w Hogwarcie.
- A czy istnieje prawdziwa i niekończąca sie miłość?
- Hermiona nie wydurniaj się mówił głos w jej głowie- wszystko się kończy. Dzieciństwo, szkoła, przyjaźń, a nawet życie. Nic nie trwa wiecznie. Każda rzecz ma swój kres. Szczęśliwa miłość jest tylko w bajkach.
Dlaczego tak myślała ? Może dlatego,że nikogo nigdy tak naprawdę nie kochała?
- A może jednak istnieje prawdziwa miłość ?
Bo jednak zwykle, gdy ludzie są razem  to są szczęśliwi. I nic nie  jest wstanie ich rozłączyć.
A co najważniejsze wierzą, że zawsze będą razem .
No właśnie wiara.
Może to na niej człowiek powinien się skupić, by dopiąć swego.
Nie. Sama wiara nie wystarcza. Trzeba  się jeszcze POSTARAĆ.
Oczywiście możemy wierzyć, że stanie się coś na co liczymy, ale zwykle nie będzie to miało skutku.
Bo jak samą wiarą możemy coś osiągnąć?
Dokładnie tak samo jest z miłością.
Możemy wierzyć, że z kimś będziemy, ale jakoś musimy mu  uświadomić, że go kochamy i chcemy z nim być. Bo niby skąd niby on ma wiedzieć, co my do niego czujemy?
Wiele osób tylko wierzy, bo boi się wyznać miłość. Boi się,że druga osoba go odrzuci, a on nigdy się nie podniesie. 
I zostanie z wielką raną na sercu, która się zabliźni, ale pozostanie ślad. Ślad, który nigdy nie zniknie.
                                                

                                                                      ~~♣~~

 Jest to mój pierwszy blog o tematyce fremione. Postaram się szybko dodać pierwszy rozdział. Jeśli to czytasz, proszę skomentuj. To trwa chwile, a dla mnie to naprawdę dużo znaczy.
Muzyka przy której pisałam :  Link
Szukam osoby, która mogłaby zrobić mi szablon
Pozdrawiam,